Kamera w windzie. Fanaberia czy standard
Zniszczone i porysowane windy, wulgarne napisy i powybijane lustra to, mimo że coraz rzadsze zjawisko w windach, ale wciąż problem wielu spółdzielni czy wspólnot mieszkaniowych. Dotyczy on nie tylko starych blokowisk, ale także nowych i strzeżonych osiedli. Coraz częściej bezkarność osiedlowych chuliganów jest ukrócana dzięki kamerze zainstalowanej w kabinie dźwigu.
To właśnie windy najczęściej padają ofiarą chuligańskich wybryków. Nierzadko zdarza się, że nowy dźwig, zamontowany dużym nakładem finansowym, zaledwie po tygodniu jest doszczętnie zniszczony. Takie sytuacje mają również miejsce na nowych osiedlach mieszkaniowych. Jeśli w windzie nie ma kamery, to całkowicie bezkarny akt wandalizmu może się zdarzyć i w nowym budownictwie. Dewastacje przeważnie mają miejsce w nocy, a monitoring na klatce schodowej – jeśli w ogóle jest – rejestruje wszystkie przechodzące korytarzem osoby i nie może być dowodem w sprawie o zniszczenie kabiny windy. Najlepszym i najprostszym rozwiązanie problemu jest więc montaż kamer w windach.
Jak wiadomo, dzieciom poniżej 12. roku życia nie wolno jeździć windą bez opieki. Jednak w praktyce zakaz ten nie jest przestrzegany. Rodzice, którzy wiedzą, że ich pociecha musi sama przemieszczać się windą, na pewno czują lekki niepokój. Ciasna i zamknięta przestrzeń również i dzieciom często jawi się jako nieprzyjazna. Zdarza się bowiem, szczególnie w starszych modelach, że dźwig zatrzymuje się między piętrami albo gaśnie światło.
Podobne obawy mają osoby starsze i schorowane. Lęk przed utknięciem w windzie na dłuższy czas lub przed zasłabnięciem w kabinie często sprawia, że osoby starsze z wind nie korzystają. Kamera zainstalowana w dźwigu uczyniłaby windę bardziej przyjazną i bezpieczną dla wszystkich pasażerów.
Z myślą o administratorach budynków, którzy nie mogą poradzić sobie z aktami wandalizmu, szwajcarska firma Schindler wprowadziła na rynek specjalną ofertę dot. montażu monitoringu wizyjnego w dźwigach osobowych. Pojedynczy zestaw modernizacyjny wyposażony jest w rejestrator cyfrowy z twardym dyskiem, bezprzewodowy transmiter, oraz odpowiednią ilość kamer, z których każda umieszczona jest w obudowie odpornej na wandalizm. Montaż zestawu to naprawdę niewielki koszt w skali całorocznych wydatków spółdzielni czy wspólnot mieszkaniowych. W dodatku od razu obniża wysokie koszty renowacji zniszczonych kabin. Co więcej, monitoring to również poprawa komfortu mieszkańców i wzrost poczucia bezpieczeństwa. Wszystkie badania przeprowadzane po zainstalowaniu kamer pokazują, że miejsce objęte monitoringiem zyskuje na estetyce i bezpieczeństwie, a w konsekwencji maleją też koszty utrzymania dźwigów.
Jak zauważa Adrian Breś z firmy Schindler, lidera w produkcji dźwigów i chodników ruchomych, na zainstalowanie kamery w windzie decyduje się coraz więcej wspólnot i spółdzielni. – Lokatorzy bardzo pozytywnie reagują na kamerę w kabinie dźwigu. Czują się bezpieczni i wiedzą, że nikt już nie zniszczy nowej windy, na którą przecież wszyscy w ramach funduszu remontowego się złożyli – podsumowuje Breś.
Wyraźnie widać, że kamera w windzie nie kojarzy się już z podejrzaną i niechcianą obserwacją, ale z poczuciem bezpieczeństwa i wygody. Niewykluczone więc, że już wkrótce monitoring w windzie będzie wręcz standardowym wyposażeniem.